Wyprawa ekipy Andrzeja Myrty na Huascarán przerwana przez wypadek
Andrzej Myrta, radomski podróżnik i alpinista wraz z ekipą wyruszyli 1 czerwca z Berlina do Limy, aby zdobyć Huascarán w Andach Peruwiańskich.
Po dotarciu na miejsce, 3 czerwca wyruszyli do Huaraz – miasteczka na wysokości 3 000 m n.p.m. W poniedziałek, 6 czerwca ekipa rozbiła obóz aklimatyzacyjny w Laguna Churup na wysokości 4612 m n.p.m., a w sobotę wspinacze osiągnęli prawie 6 tysięcy metrów na zboczu góry Pisco.
W czwartek 16 czerwca podczas ataku szczytowego na Huascaran na wysokości ok. 5700 m n.p.m. oberwał się potężny serak (bryła zmrożonego śniegu) i spowodował potężną lawinę, która niestety porwała trzech członków wyprawy. Poszkodowani spadli wraz z lawiną prawie 300 m. Podjęta została akcja ratownicza, która zakończyła się po ok. 14 godzinach, do pomocy w akcji dołączyli przewodnicy peruwiańscy. Poszkodowani byli znoszeni z wysokości 5 800 m n.p.m. do wysokości 4 900 m n.p.m. Następnie akcję transportową przejęły służby peruwiańskie. Cała akcja ratunkowa trwała prawie dobę.
Dwóch członków wyprawy zawisło na linie i doznało poważnych obrażeń, mają połamane nosy, łokcie i żebra. Trzeci z poszkodowanych po zerwaniu liny w trakcie lotu z lawiną wpadł do szczeliny i nie odniósł poważnych obrażeń, wydostał się o własnych siłach. Obecnie obydwaj poszkodowani znajdują się w szpitalu w Huaraz. Ich życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo.
W związku z tymi zdarzeniami ekipa przerwała akcję zdobywania szczytu Huascaran.
Andrzej Myrta to alpinista z Radomia pochodzący z Bieszczad. Przeszedł wszystkie trudniejsze drogi w Tatrach polskich i słowackich. W Alpach uczestniczył w wyprawach na Matterhorn, Grossglockner, Mont Blanc, Marmoladę.
Źródło: Andrzej Myrta / facebook