Zamykają schronisko na Kondratowej
Najpierw Samotnia w Krakonoszach, teraz Kondratowa w Tatrach. Do 4 września rodzina Skupniów, która od 75 lat prowadziła schronisko turystyczne na Hali Kondratowej ma oddać budynek. Przez dwa lata obiekt będzie zamknięty - remontowany i rozbudowany - a nowy dzierżawca zostanie wyłoniony w przetargu. Część turystów obawia się, że nowi gospodarze całkowicie zmienią te kultowe miejsca.
Dla wielu wędrowców schronisko na Hali Kondratowej to prawdziwa perła. Oferuje jedynie 20 skromnych miejsc noclegowych, tworząc kameralną przystań dla turystów. To magiczne miejsce, punkt na mapie uznawany przez miłośników gór za niezwykle klimatyczną oazę na szlaku prowadzącym na Giewont.
Historia schroniska sięga roku 1947, kiedy to dawna bacówka została przekształcona w to urokliwe miejsce odpoczynku. Początki były skromne, ale serce schroniska biło dzięki determinacji rodziny Skupniów. Stanisław Skupień, wybitny polski narciarz i ratownik TOPR, olimpijczyk z Lake Placid, pełnił kluczową rolę. Zarządzał schroniskiem przez trzy dekady, a po nim kierownictwo objęli kolejno syn Andrzej oraz obecnie Iwona Haniaczyk - wnuczka Stanisława i siostrzenica Andrzeja.
Oblicze schroniska ewoluowało w miarę upływu czasu. W ostatnich latach skanalizowano je oraz dostarczono nowy kabel energetyczny. 31 maja 2022 roku doszło do pożaru, jednak dzięki szybkiej reakcji udało się go powstrzymać, a następnie równie szybko przywrócić dawny blask temu miejscu. Nadchodzą jednak wielkie zmiany - począwszy od 4 września, schronisko opustoszeje - zostanie przebudowane i powiększone, choć miejsc noclegowych pozostanie tyle samo. Będzie za to - jak zapowiada PTTK, do którego należy obiekt - nowocześniej i wygodniej.
Prace budowlane są zakładane na okres dwóch lat. W efekcie schronisko ma być gotowe do ponownego otwarcia przed sezonem letnim 2025 roku. W związku z remontem dotychczasowi wieloletni gospodarze tego schroniska – rodzina Skupniów - muszą opuścić schronisko. Umowa dzierżawy zostanie rozwiązana, a pracownicy schroniska stracą pracę. Nowy dzierżawca zostanie wyłoniony w przetargu, w którym oczywiście może wziąć udział dotychczasowy gospodarz.