Turyści zostawili na noc partnerki wysoko w Tatrach
To chyba jedna z najdziwniejszych sytuacji w Tatrach w ostatnich miesiącach. We wtorek nad ranem zakończyła się akcja TOPR w rejonie Przełęczy Krzyżne w Tatrach. Ratowano dwie turystki, które w górach na noc zostawili… koledzy. Wyjaśniali, że panie miały słabszą kondycję.
Tatry widziały już wiele “ciekawych” występów turystów. Byli “koledzy”, którzy pozostawili słabnących towarzyszy w rejonie Świnicy, a śpieszącym na pomoc turystom wmawiali, że nie mieli z nimi nic wspólnego. Była dzielna wspinaczka, która późnym po południem bez latarki i odpowiedniego sprzętu wybrała się na Grań Fajek. Do ratowników miała pretensje, że po nią przyszli… Był też przerażony delikwent na Orlej Perci, zwiedzony tam telefoniczną nawigacją, próbujący w ten sposób dotrzeć do Morskiego Oka - bez doświadczenia i jakiejkolwiek orientacji, gdzie właściwie się znajduje.
Tym razem w rolach głównych wystąpiły dwie pary. Oddajmy głos toprowcom. “Wczoraj późnym wieczorem do centrali topr zadzwonił turysta ze schroniska w Pięciu Stawach Polskich z informacją, że w trakcie wycieczki z Kuźnic przez Halę Gąsienicową, przełęcz Krzyżne wraz z kolegą zostawili w górach dwie partnerki, które z racji prawdopodobnie słabszej kondycji pokonywały wybraną trasę dużo wolniej niż mężczyźni.
Pomimo wielokrotnych prób kontaktu telefonicznego, nie udało się połączyć z zaginionymi i ustalić ich pozycji. Z wywiadu wynikało, że zaginione turystki nie mają sprzętu zimowego oraz żadnego dodatkowego źródła światła. Z centrali wyruszyły trzy grupy ratowników z zadaniem przeszukania szlaku Murowaniec- Krzyżne oraz dolina Pięciu Stawów Polskich - Krzyżne.”
Dopiero ok. 3:00 nad ranem ratownicy natrafili na turystki w Pańszczyckiej Kolebie pod przełęczą Krzyżne. Po ogrzaniu sprowadzono obie kobiety do schroniska Murowaniec i dalej samochodem zwieziono do Zakopanego. Wyprawa ratunkowa zakończyła się o 0630 rano. Ratownicy apelują o rozsądek i właściwe dobieranie celów wycieczek do panujących warunków oraz możliwości uczestników wycieczki.
Nie wiemy, czy w góry wybrały małżeństwa, ale po takim “występie” panów turystów, tym związkom nie dajemy wielkich szans.