Tragiczna seria wypadków Polaków w słowackich Tatrach
Fatalnie dla polskich turystów rozpoczęła się jesień w słowackich Tatrach. Tuż przed weekendem doszło do śmiertelnego upadku z Wysokiej. Wciąż nie wiadomo, co stało się z turystą, zaginionym ponad tydzień temu pod Lodowym Szczytem.
W Tatrach wciąż panują dobre warunki do wędrówek, co zachęca wielu turystów do wyprawy w góry. Niestety, nie wszyscy z nich wracają do domu.
W piątek doszło do tragedii na Wysokiej w słowackiej części Tatry Wysokich, na którą nie prowadzi żaden szlak turystyczny, ale gdzie można się wspinać lub wejść z przewodnikiem.
Schodzący ze szczytu 38-letni turysta runął z około 50-metrowej wysokości. Świadek przekazał, że ofiara leży bez ruchu, na prawo od centralnego żlebu. Słowaccy ratownicy dotarli śmigłowcem na miejsce. Lekarz stwierdził zgon turysty - w wyniku upadku mężczyzna zginął na miejscu.
Na tym jednak nie koniec złych wiadomości z Tatr. Od ponad tygodnia słowaccy ratownicy poszukują Polaka, który zaginął w rejonie Lodowego Szczytu. 50-letni mężczyzna wędrował samotnie, ratowników poinformował o doznanej kontuzji nogi, jakiej uległ podczas schodzenia ze szczytu. Mężczyzna przekazał, że nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Nie potrafił podać swojej lokalizacji ani nie aktywował aplikacji "Ratunek", do której link wysłali mu polscy ratownicy TOPR. Zaraz po tym kontakt się urwał.
Mimo intensywnych poszukiwań z ziemi i powietrza, wsparcia polskich ratowników TOPR, do tej pory nie natrafiono na żaden ślad po zaginionym.