Tygrys uciekł z prywatnego zoo w Ukrainie – niepokój w Bieszczadach
Władze we wschodniej Słowacji wezwały mieszkańców do zachowania ostrożności po tym, jak na obszarze przygranicznym w Parku Narodowym Połoniny, sąsiadującym z naszymi Bieszczadami, zauważono tygrysa. Słowacka policja podała, że jest to zbieg z ukraińskiego zoo. Późniejsze doniesienia mówią o zwierzęciu, które uciekło z prywatnej hodowli.
W sobotę o 17.30 słowaccy policjanci otrzymali informację od swoich odpowiedników w Ukrainie, że z zoo uciekł tygrys i może znajdować się w pobliżu granicy. W stan pogotowia zostały postawione oddziały kontroli granicznej, patrole policji pełniące służbę w obszarze przygranicznym i władze przygranicznych miast.
W niedzielę Park Narodowy Połoniny poinformował, że fotopułapki zarejestrowały obecność tygrysa w pobliżu trzech słowackich miast.
Jak powiedział agencji prasowej TASR dyrektor Parku Połoniny, Miroslav Bural, tygrys był pierwotnie trzymany w zoo we wschodniej Ukrainie, ale z powodu rosyjskiej inwazji został przetransportowany na zachód. Jako bardzo młode zwierzę trafił do prywatnego hodowcy do miejscowości Strychava, skąd uciekł w minioną sobotę.
Jak twierdzi Miroslav Bural, kilkumiesięczny tygrys nie został już potem zaobserwowany na Słowacji i możliwe, że wrócił na Ukrainę. Drapieżnik jest przyzwyczajony do obecności ludzi, ponieważ rodziny z dziećmi przychodziły robić sobie z nim zdjęcia. Mimo tego to wciąż dzikie zwierzę i może okazać się bardzo niebezpieczny.
Niepokój pojawił się także po naszej stronie granicy, ponieważ park Połoniny sąsiaduje z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Istnieje prawdopodobieństwo, że drapieżnik przejdzie na polską stronę. Na razie nie ma jednak sygnałów o pojawieniu się zwierzęcia w naszym kraju.
Źródło: Polícia Slovenskej republiky, TASR