Wymagający test. La Sportiva G2 EVO na Denali
Nad nami tylko chmury, pod nami cała Ameryka Północna, z jej drapaczami, mostami i pustyniami. Oczywiście, gdzieś daleko hen, bo gdy staliśmy na szczycie Denali, można to sobie tylko wyobrazić. Za to, by się tu dostać, trzeba było się odpowiednio ubrać, czyli wybrać przede wszystkim odpowiednie buty. Wybór padł na G2 La Sportivy. Czy to była dobra decyzja?
W maju 2022 roku wybraliśmy się na Alaskę. My, czyli Majka Grzybowska, Wojtek Sowa i ja – instruktorzy szkoły górskiej Polar Sport Adventures. Celem było Denali, najwyższy szczyt Ameryki Północnej. Przygotowując się do wyjazdu, zaczęliśmy zastanawiać się nad nowymi butami wysokogórskimi, które spełnią nasze oczekiwania podczas wejścia na szczyt leżący na dalekiej północy, na 6190 m n.p.m.
Wyboru (trochę) nie było…
Wybór padł na La Sportivy G2 EVO. Było to dość oczywiste, bo od lat wszyscy posiadamy i używamy różnych modeli tego włoskiego producenta. I nie da się ukryć - bez ściemy i reklamy - jesteśmy z nich bardzo zadowoleni, a pamiętajcie: przewodnik wysokogórski to wymagający klient; oczekujący, że sprzęt, którego używa, będzie przede wszystkim trwały i nie rozpadnie się po kilku dniach intensywnego użytkowania.
Osobiście, prócz szeregu niskich modeli, posiadam model Trango i G5, w których wspinam się w Tatrach. Buty są bardzo lekkie i wygodne, więc postanowiłem postawić też na ekspedycyjne G2. Producent reklamuje je jako techniczne podwójne buty ekspedycyjne, przeznaczone do wspinaczki w ekstremalnych warunkach gór wysokich (6000-7000 m n.p.m.), słowem: idealne na Denali.
La Sportiva G2 Evo w detalach
La Sportiva G2 Evo to dwuwarstwowa konstrukcja składająca się z tzw. ochraniacza, który wykonany jest z elastycznej i oddychającej Cordury®, połączonej trwale z wodoodporną membraną. Ochraniacz zintegrowany jest w dolnej części z gumowym otokiem. But zamykany jest wytrzymałym zamkiem oraz rzepem, a w górnej części posiada dodatkowo system BOA® Fit, który umożliwia szybsze i mocniejsze dopasowanie.
Wewnętrzny but to bardzo zaawansowana konstrukcja zbudowana ze specjalnie dobranych materiałów: między innymi Cordura®, Lorica®, pianek izolujących obłożonym termorefleksyjnym aluminium. System BOA® Fit gwarantuje działanie w każdym środowisku. Jest łatwy w obsłudze nawet w grubych rękawicach.
Wyciągany botek wewnętrzny wykonany z 6 mm pianki PE oraz pianki EVA jest zapinany na rzep i można go samodzielnie używać w schronisku lub w namiocie. Podeszwa to Vibram® Matterhorn z systemem Impact Brake System, a cała podeszwa złożona jest z kilku elementów — osobno przygotowanych i odpowiedzialnych za dobre trzymanie raków, izolację termiczną, oddychalność i wytrzymałość mechaniczną.
La Sportiva G2. Wrażenia
W wysokich butach noszę rozmiar 42.5, takie też spróbowałem, dobierając La Sportiva G2 Evo. I tu pierwsza niespodzianka: w tym rozmiarze nie byłem w stanie nawet ich przymierzyć, natomiast większe, 43, bardzo mocno ocierało palce. Ostatecznie nabyłem 43,5, mimo że but był trochę luźny. Niestety, po kolejnych testach butów w warunkach domowych oraz w Tatrach, mimo zastosowania najgrubszej skarpety Smartwoola, but nadal był luźny. Dopiero liner i skarpeta wyprawowa Lorpen sprawiły, że udało się dopasować buta do stopy.
G2 okazały się bardzo ciepłe i zupełnie wystarczające na alaskańskie mrozy. W działaniach przy około -25 - -30 stopniach Celsjusza nie odczuwałem żadnego dyskomfortu termicznego. Z kolei przy temperaturach około 0 stopni stopa się nie przegrzewała.
But był świetny zarówno w aktywnościach bezpośrednio na śniegu, jak i w skałach — podeszwa zachowywała się bardzo dobrze — jak i pod rakiem lub rakietami śnieżnymi. Na pewno można go też polecić do wspinania w rakach – jest lekki i pozwala na precyzję działania.
System Boa działał bez zarzutu nawet w niskich temperaturach, a jego podwójne zastosowanie dobrze wpływało na stabilizację stopy oraz precyzję w działaniu. Z kolei użycie buta wewnętrznego – botka – bardzo ułatwiło suszenie i ogrzewanie w śpiworze, co na pewno pomaga szczególnie w godzinach porannych.
Niestety, twarde części – otoki w okolicach przodów — mogą powodować pewne zniszczenia stóp podczas schodzenia. Na pewno walka z sankami nie pomogła w naszych warunkach i niestety moje małe palce zostały pokiereszowane. Wojtek nie odczuł żadnego dyskomfortu w tym zakresie.
Ogólnie buty można uznać za bardzo udany model, choć z butów za ponad 3000 zł nie powinny wchodzić nitki, a obszycia botka mogłyby być wykonane z większą starannością.