Góry, ziemia, powietrze
Niech nie zwiedzie cię niewielki kilometraż tego biegu. Dolomites Sky Race to prawdziwy górski potwór, pozbawiający tchu na morderczych podbiegach i ekstremalnych zbiegach. Tu startują tylko najlepsi.
Trasa tego jednego z najsłynniejszych biegów górskich świata liczy raptem tylko 22 kilometry, ale nie o kilometry tu się rozchodzi, ale o przewyższenie. A to wynosi w sumie 1750 metrów, czyli 10 km pod górę i z górki o dwa kilometry więcej. Najwyższym punktem jest Piz Boè (3152 m.). Trasa wiedzie z Piazza Marconi miasteczka Canazei (1450 m n.p.m), dalej do Passo Pordoi (2.239), Forcella Pordoi Refuge (2.829 m.), Capanna Piz Fassa Refuge (3.152 m.), Boè Refuge (2.871 m.), Restaurant Pian Schiavaneis, by wrócić znów do centrum Canazei.
Najszybsze biegaczki pokonują tę trasę w blisko dwie i pół godziny (rekord od zeszłego roku należy do Amerykanki Megan Kimmel – 2:25:57). - Uwielbiam ten bieg, właściwie od niego zaczynałam swoją przygodę z biegami. Lubię też tę tutejszą atmosferę, wszyscy są tu tacy mili - mówiła Emelie Forsberg, czwarta na mecie zeszłorocznej edycji. Wśród mężczyzn triumfował Włoch Tadei Pivk (2:02:47). Trzy poprzednie wygrał niejaki Kilian Jornet (w sumie cztery razy Dolomites należały do niego + jeden vertical).
Dzień przed biegiem głównym rozgrywany jest jeszcze vertical, czyli nieco ponad dwa kilometry, z czego kilometr w pionie. O jego trudności niech świadczy ta wypowiedź Miry Rai. - Trzy tygodnie temu biegłam w zawodach na 82 km, ale wtedy nie spociłam się tak bardzo, jak podczas tego krótkiego biegu - powiedziała młoda Nepalka. W 2015 roku w obu biegach startowała Magda Kozielska. W krótszym była mniej więcej w połowie stawki i 131. w Skyrace.